środa, 5 listopada 2014

Co z tym Mietkiem ? Czyli jak firma i reżyser niszczą recenzenta.

  Mam nadzieję że słyszelście o MieciuMietczyńskim a jeśli nie to powinniście, ponieważ jest jeden z lepszych i bardziej orginalnych Polskich videorecenzentów. Jednak nie o mietku tu mowa (jeśli ktoś go nie zna, proszę oto link do kanału link) a o problemach jakie narobił sobie przez swoje ostatnie dwie recenzje. 



 Zacznijmy jednak od samego początku. Jakiś czas temu Mieciu opublikował recenzję filmu "Ostra Randka". Recenzja była całkiem zabawna, jednak nie spodobała się twórcy i dlatego zalokowano film. Co zabawne owy twórca jakim jest reżyser Maciej Odolinski (średnia na Filmweb 2,4/10 ) napisał do samego recenzenta mail w którym twierdził że wcale nie przeszkadza mu krytczna ocena jego filmu. Stwierdził nawet że ceni sobie krytykę, po prostu nie podoba mu się to że w recenzji zostały użyte fragmenty filmu. Oczywiście nie będę się wypowiadał na temat tego czy na pewno reżyserowi nie przeszkadza krytyka zawarta w recenzji, no ale cóż może gość ma dystans do siebie i swojej twórczości ? (co musiałoby być niezbędne zwłaszcza że film został nazwany najgorszym filmem roku bodajże 2013). Ciekawi mnie jednak czy na pewno Maciej Odolinski wie że jego zarzuty są bezpodstawne ? Twierdzi on że użycie fragmetów jego"dzieła" jest nielegalne, przytaczając fragment Ustawy o prawie autorskim. Jednak spojrzymy na punkt pierwszy art. 29 który pozwolę sobie zacytować: "Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości." Czyli mówiąc prościej, jeśli utwór stanowi samoistną, niezależną całość i jest właśnie np. recenzją video wolno jest używać fragmentów. Z tego właśnie powodu recenzji mietka nie można nic zarzucić.


     Ogólnie jednak sprawa się naprostowała, mietek usunął recenzję (no, potem wrzucił wersję BEZ FRAGMENTÓW ale nie ważne), reżyser przestał grozić sądem i ogólnie wszystko było super. Jakiś czas temu jednak została opublikowana kolejna recenzja Mietka. Tym razem był to film "Powrót wabiszczura" (tak btw. fajny tytuł). I znowu film został usunięty a mietkowi grożono sądem. Jednak tym razem Horizontalline która jak sama twierdzi ma prawa do tego filmu. Z początku propowali mu pozostawienie filmu na YouTube, pod warunkiem umieszczania przed nim reklam z których profity będą należały się owej firmie. Po tym jak recenzent odrzucił tę propozycje, film został usunięty i rzekomi właściciele fimu grożą zablokowaniem kanału. Nie będę się już rozwodził nad tym że mietek nie złamał prawa, bawi mnie za to oskarżenie firmy  Horizontalline. Bo o ile zarzuty jakie wyprowadził wobec Mietczyńskiego można uzasadnić dumą artysty i chęcią bronienia swojego dzieła, to zacowanie owej firmy jest dla mnie kompletnie nie pojęte.

Bardzo zastanawia mnie jak zakończy się ta sprawa zwłaszcza że bardzo realne jest usunięcie kanału Mietczyńskiego albo nawet możliwość pójścia do sądu. Zdaje mi się że twórcy zbytnio wykorzystują możliowści jakie daje im Prawo Autorskie, w ten sposób  można zniszczyć prawie każdego krytyka/ twórcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz